Pisanie bloga ponad rok temu rozpoczęłam tematem wody butelkowanej, zachęcając do picia kranówki. O tym, że kranówka spełnia wszelkie wyśróbowane normy czystości i często zawiera więcej minerałów niż niejedna butelkowana możecie poczytać sobie w wielu miejscach (choćby tu). Dziś jednak post nie będzie o składzie wody, ale jej smaku.
Moim zdaniem warszawska kranówka smakuje naprawdę cacy. Przynajmniej ta w moim mieszkaniu. Nie boję się jej, choć myślę, że moi goście czasami tak...
W przywołanym tekście namawiałam Was do zrobienia "ślepego testu" smaku, podając komuś kranówkę i butelkowaną do oceny. Tym razem, postanowiłam zrobić sama takie testy na kimś więcej niż tylko prywatnym mężu jak to było ostatnim razem.
Podałam zatem kranówkę w nadętym towarzystwie wód butelkowanych i spisałam wyniki.
Przedstawiam Wam najpierw grupę testerów, których zwabiłam do swego domu:
Tester nr 1 - ON
Zwabiony, ale dawno temu. Mąż doskonały niedoskonałej żony.
Testerka nr 2 - Dziewczyna z perłą
Testerka idealna. Smakowanie wody to pikuś w porównaniu do testowania czarnej brei, czyli 100% naturalnej pasty do zębów własnej roboty (do bani zresztą) lub niemyjącego szamponu do włosów, których to testów też się podjęła. Dla ekologii i dobrej zabawy gotowa zrobić wszystko. Człowiek orkiestra, dziewczyna z temperamentem, taka z kategorii "kosmitek".
Tester nr 3 - LoweLas
Mąż kosmitki. Teoretycznie "ten normalny" w ich związku. Ale gdyby był normalny nie byłby mężem kosmitki. Proste.
Testerka nr 4 - Dziewczyna z tatuażem
To ten nielubiany typ dziewczyn, który strasznie dużo je, a ciągle jest chudy. To chyba jej główna wada. Bardzo lubi zrywać podłogi, zbijać kafelki, zmieniać opony i odbierać porody.
Testerzy nr 4 i 5 - Sąsiedzi
Nie zdążyłam im zrobić zdjecia, bo wpadli na wodę jak po ogień. Prosto z podróży, głodni i zmęczeni. Obrazek jest mylący bo sąsiedzi to ona i on. Zazwyczaj gdzieś jadą, skądś wracają lub są w trakcie jakiejś wyprawy. W sumie to sama się dziwię, że ich złapałam.
Niereprezentatywną grupę już znacie. Czas na prezentację wody.
EVIAN
Czytaj: ę ą. Woda z Alp. Z francuskich Alp! Przeczysta i nieskalana. W szklanej butelce. 9,99 za 0,75 l.
Gdy wylewałam po testach wodę ze szklanek do kwiatków, Dziewczyna z perłą wykrzyknęła: Daj, dopiję Evian!
BIEDRONKA
Oaza dla spragnionych niskich cen. Wybrałam markę własną sieci, żeby było najtaniej. 65 groszy za 1,5 l.
ŻYWIEC ZDRÓJ
Najpopularniejsza woda w Polsce nad którą czuwa Franciszek Józef I. Cena około 1,90 za 1,5 l.
KRANÓWKA
Dla mojej dzielnicy jest to woda z Jeziora Zegrzyńskiego po przejściach, czyli filtrowaniu, uzdatnianiu, itp. Za dziesięć jej litrów płacimy mniej niż 5 groszy.
GOTOWANA KRANÓWKA
W normalnych warunkach, czyli gdy rury nie zmieniają nam składu, barwy i smaku surowej wody, jej gotowanie jest zupełnie niepotrzebne. Pozbawia ją wrecz składników mineralnych. Dołączyłam ją do zestawienia, aby porównać jej smak z powyższymi.
Rocket science formularz |
Przed podaniem wody, wszystkie schłodziłam, aby temperatura nie wpłynęła na ich odbiór smakowy i nie zdradziła np. zbyt zimnej kranowej.
A domorosłe testy wyglądały następująco.
Na stole stały butelki, plus kranówka w szklance i gotowana w dzbanku.
Na stole stały butelki, plus kranówka w szklance i gotowana w dzbanku.
W szklankach z numerkami rozlane były wszystkie wody - oczywiście ich kolejność była inna niż butelek. Testerzy mieli przed sobą widok jak na zdjęciu poniżej. Testujący miał za zadanie spróbować wszystkich próbek i połączyć smak wypitej wody z jej źródłem.
Wyniki nanosiłam na swój skomplikowany formularz...
A oto i one! W % podałam liczbę trafnych wskazań (oczywiście bez miejca po przecinku).
Evian - 0 %
Nikt jej nie rozpoznał... 2 razy uznana za wodę z Biedrony, 2 razy za kranówkę i 2 za Żywca Zdrój.
Komentarz: Księżniczka nie została rozpoznana zapewne dlatego, że żaden z testerów jej nie pija na co dzień. Z drugiej strony ze względu na markę, cenę i otoczkę wokół niej zakładam, że każdy stawiał, że to będzie najlepsza z wód, tym większe me zdziwienie, że nie była wskazana jako najsmaczniejsza.
Oaza z Biedronki - 33 %
Kopciuszek aż 4 razy uznany został za Evian! 2 razy rozpoznana - Sąsiedzi znali jej smak.
Komentarz: wszystkie wody w butelkach kupiłam w wersji niegazowanej. Jak się jednak okazało w trakcie testów, w Oazie wyczuwa się delikatne bąbelki, co wpłynęło na jej bardzo pozytywny odbiór smakowy. Ci co wiedzieli o jej bąbelkowatości nie mieli problemów z jej rozpoznaniem.
Żywiec Zdrój - 67 %
Najlepiej rozpoznana, bo aż 4 razy. 1 raz uznana za Evian a raz za kranówkę.
Komentarz: dodatkowo w drugiej fazie testu poprosiłam o porównanie wody Evian i ŻZ i wszyscy zapytani uznali ŻZ za smaczniejszą (test też był "ślepy"). Myślę, że można uznać, że ŻZ w teście smakowym wypadła najlepiej.
Kranówka - 33 %
2 razy ropoznana. 2 razy uznana za gotowaną, raz za Evian i raz za Oazę.
Komentarz: Jeśli do tego dodać, że Ci co pili Evian i ŻZ też ją mylili z kranówką, myślę że test smakowy zdała całkiem dobrze.
Gotowana - 67 %
4 razy rozpoznana, raz pomylona z kranówką a raz z Biedronką.
Komentarz: Woda przegotowana ma specyficzny (jałowy) smak więc łatwo ją rozpoznać. Przy porównaniu już tylko kranówki i gotowanej, wszyscy wskazali ją bezbłędnie. Niesmaczna jest i tyle. I myślę, że podobnie niesmaczna mogłaby być każda z butelkowanych po przegotowaniu.
WNIOSKI
Niech każdy wyciągnie dla siebie sam. A najlepiej zrobi testy, jeśli tylko smak wstrzymuje Cię przed przerzuceniem się na kranówkę. Znam osoby, które jej nie lubią i wyczują doskonale, że ona zła - tego się wtedy nie da przeskoczyć. Jeśli jednak pomylisz jej smak to... po co przepłacać, dźwigać i produkować śmieci, śmieci, śmieci..?
Mój prywatny wniosek jest taki: przestaję pić gotowaną. A gościom kranówkę podawać będę w butelcę po Evian. Będzie im lepiej smakowała!