piątek, 8 lutego 2013

Na straganie - poziom 3

(Ze względu na to, że w tym temacie nie mogłam opanować wszystkich wątków, wyjątkowo każdy z 3 poziomów jako odzielny tekst)


 POZIOM

     Cykl "Na straganie" tak mi się rozbudował, że pozwolę sobie przypomnieć czego w ogóle dotyczy. Otóż tematem jest kupowanie ekologicznych, czyli certyfikowanych lub naturalnych - bez certyfikatów, ale uprawianych nieprzemysłowo warzyw i owoców. (O uprawie na własną rękę też kiedyś napiszę więc teraz tylko o zakupach).  
    Kupowanie w sieciach sklepów ekologicznych, kupowanie wg idei lokalnie i sezonowo czy wreszcie kupowanie bezpośrednio od rolników, choć w ułatwionej formie mamy za sobą.  

    Czas na poziom 3, nalący zawsze do tych, którym się chce i na których patrzy się dziwnie...


Kooperytywy spożywcze, czyli moc w kryzysie



   No bo jak nie patrzeć dziwnie na ludzi, którzy z marchewką porywają się na kapitalizm? A co ciekawsze wygrywają nią swoje małe bitwy i zdobywają nowe przyczółki!
  
   "Najsławniejszą" kooperatywą w Polsce, od której wyszedł impuls dla wielu innych jest Warszawska Kooperatywa Spożywcza, która rozpoczęła działalność w styczniu 2010 roku i na początku zrzeszała około 10 osób. Obecnie na ich facebookowym profilu jest ponad 1,5 tys. "znajomych" (choć może to nie być liczba członkiń i członków) a na stronie WKS widnieje informacja, że obecnie nowych członków nie przyjmują do odwołania, jednocześnie zachęcając do zakładania nowych kooperatyw, służąc wsparciem merytorycznym i praktycznym, w tym oprogramowaniem do robienia zakupów.

  Na czym polega działalność WKS najlepiej opisują ich własne słowa:

"Warszawska Kooperatywa Spożywcza to inicjatywa konsumentów, którzy chcą budować sprawiedliwą, demokratyczną i ekologiczną gospodarkę. Chcemy jeść zdrową żywność za sprawiedliwe ceny. Budujemy pomost między producentami i konsumentami, z pominięciem pośredników, a naszym celem jest wzajemne zaspokajanie potrzeb, a nie zysk. Staramy się, aby kupowane przez nas produkty w coraz większym stopniu pochodziły z upraw ekologicznych, spełniały standardy etyczne, omijały pośredników i zachowywały niską cenę. Kooperatywa jest otwarta dla wszystkich zainteresowanych, bo chcemy, żeby nasza działalność miała jak największy zasięg. WKS to nie tylko tanie i ekologiczne zakupy – ale także przedsięwzięcie społeczno-polityczne. Duża liczba członków i członkiń zorganizowana w ogólnokrajowej sieci kooperatyw będzie mogła realnie oddziaływać nie tylko na styl konsumpcji, ale także na produkcję żywności i stosunki pracy. Zależy nam na budowaniu z producentami bliskich relacji, opartych o wzajemne poszanowanie, dialog i sprawiedliwy handel. Oprócz zaspokajania potrzeb żywieniowych swoich członków, WKS ma ambicje stać się  instytucją socjalno-oświatową. Na co dzień jesteśmy dla siebie koleżeńskich wsparciem,  organizujemy kluby dyskusyjne i integracyjne pikniki. Przy każdej okazji przypominamy i propagujemy polską tradycję spółdzielczości – bo jest niesamowita i inspirująca!"
   Jak te idee przekładają się na praktykę? 
  Otóż członkinie i członkowie raz na dwa tygodnie organizują zakupy warzyw i owoców bezpośrednio od rolników. Celem jest pominięcie pośredników. Nie zawsze tylko po to, aby zapłacić mniej. Chodzi także o to, aby rolnik otrzymał sprawiedliwą zapłatę za swoją pracę. (Jak wspominałam na poziomie 2, ceny w skupie potrafią nie pokrywać nawet kosztów uprawy...). 

    Co dwa tygodnie przez internet zbierane są zamówienia od członków i członkiń (ktoś ogarnia te komputerowe kwestie). Następnie wybrane wcześniej osoby jadą (wczesnym rankiem) na giełdę i kupują produkty bezpośrednio od rolników. Część z rolników jest wcześniej sprawdzana pod kątem naturalnej uprawy, na co ktoś także poświęca swój czas. Następnie produkty są przywożone na miejsce odbioru zamówień, tam ważone (przez kolejne osoby) i wydawane odbiorcom (przez kolejne). Na koniec ktoś jeszcze musi posprzątać lokal.

    Kooperatywa spotyka się także aby omówić wszelkie bieżące kwestie, których jak mniemam może być bardzo wiele. Im więcej ludzi tym więcej problemów. Lub wyzwań. Jak kto woli.

   Jeśli członkom takiej spółdzielni chce się TO wszystko zamiast iść do sklepu i powiedzieć "poproszę kilogram marchewki", to domyślam się, że chcieć im się może także dużo więcej i że tworzą grupę mocno kreatywną. Jeśli szukacie inspirującego towarzystwa to dołączcie do jakiejś kooperatywy. Przy okazji tańszych, sprawiedliwych i zdrowszych warzyw i owoców na pewno zyskacie dużo więcej. Przy czym sami także "musicie" się w działalność zaangażować. W końcu to spółdzielnia a nie sklep. 

   A nie napisałam jeszcze o ich funduszu gromadzkim, czyli kwocie 10%, która jest pobierana od wartości zamówienia. W ten sposób zebrane pieniądze przeznaczane są na pomoc socjalną i działalność edukacyjną. Jeśli ktoś z kooperatywy nie ma co do garnka włożyć, to może skorzystać z takiej właśnie pomocy. 
Tego też w sklepie nie uświadczycie...


    Wspominałam o nowych przyczółkach zdobywanych przez spółdzielców. Otóż ich przykład dał impuls do powstania kolejnych kooperatyw, m.in. Łódzkiej Kooperatywy Spożywczej. W Warszawie natomiast działa w tym momencie osobna Grochowska oraz Mokotowska. Oprócz wymienionych, są też dwie w Krakowie: Wawelska oraz "Biała droga", a także Gdańska, Opolska, Poznańska, Toruńska, Białostocka. (Być może jest ich więcej, ale do informacji o nich nie dotarłam).

  W kwietniu 2012 odbył się natomiast I Zjazd Kooperatyw Spożywczych. Jeśli ten temat i sposób zakupu Was interesuje śledźcie stronę http://zjazdkoop.wordpress.com/, gdzie zapewne pojawią się informacje o kolejnym spotkaniu. Ostatni zjazd był otwarty, więc pewnie w tym roku także zachowa tę formę.

   To tyle w tej kwestii. Mam nadzieję, że nic nie przeinaczyłam, bo tekst w całości opieram na wiedzy internetowej i prasowej (Zwierciadło 9/2012 opisuje na kilku stronę działalność WKS). Jeśli ktoś należy do kooperatywy i stwierdzi, że coś jest nie tak - chętnie zapoznam się z jego uwagami.



  A jeśli chodzi o Ryana, to w kooperatywę także został "wrobiony". Ja się nie dziwię. W końcu każdy chce go mieć po swojej stronie. Na http://foodcoopheygirl.tumblr.com/ znajdziecie memy Hey Girl związane z nowojorską kooperatywą Park Slope Food Coop, którą Ryan bezwiednie reklamuje. Podobnie jak mój blog zreztą. Nie są jakieś super zabawne, no ale przedstawiają Ryana, więc się jakoś bronią. Wybrałam moim zdaniem najlepszy. 

http://foodcoopheygirl.tumblr.com/post/14065352543
Sami widzicie, że nic szczególnego... Dlatego wklejam dodatkowego Ryana poza tematyką. To mój ulubiony (tym razem "wrobiony" przez feministki).


http://feministryangosling.tumblr.com/post/11295305647