czwartek, 29 sierpnia 2013

Trudno nie wierzyc w nic - test konsumencki - o praniu



   W poprzednim poście na temat środków piorących wspomniałam o tym, że kule piorące oraz orzechy indyjskie podejrzewa się o... prania brak. Czyli o to, że wrzucamy je do bębna pralki jak amulety, bo ich działanie jest takie samo jak pranie tylko w wodzie...

    Kiedy po raz kolejny usłyszałam taką opinię od osoby, która nie używa powyższych zaczęłam węszyć po Internecie w poszukiwania źródła mętnej wody. Okazuje się, że można znaleźć odniesienia do testów konsumenckich z kilku krajów, które takie tezy głoszą. Najbardziej zjadliwy tekst z odniesieniem do źródeł testów znalazłam np. tu. Jako użytkowniczka kul i orzechów poczułam się po nim jak nienormalna, co w sumie wprawiło mnie w dobry humor, bo kto chciałby  być normalnym?
   Dla odmiany znalazłam więc tekst o tym, jak bardzo orzechy są skuteczne, nawet w dopieraniu silnych plam a kule to w sumie mają tylko jedną wadę w praniu, mianowicie zapomina się od kiedy ich używamy i ciężko stwierdzić ile prań już odbębniły. Oczywiście te teksty znalazłam na portalu promującym m.in., ekologiczny styl życia.
   
    Czujecie się zagubieni? 



    Pewnie nie, bo to nic odkrywczego, że w necie zawsze znajdziemy informację w orientacji, której poszukujemy począwszy od (nie)skuteczności kul piorących przez (nie)szkodliwość szczepień a skończywszy na (nie)dotarciu Armstronga na księżyc (i mam na myśli Neila z 69 roku, a nie Larsa i akcji z jego kosmiczną kondycją).

    Wielkiej konsternacji jednak doznałam, gdy informację o tym, że orzechy i kule nie piorą znalazłam na portalu ekologicznym! To było coś intrygującego! 
    Portal jest zacny i przeze mnie lubiany, aczkolwiek dałam im prywatnego minusa za promocję programu  "Po stronie natury". Program sadzenia drzew jest świetny - to bez dwóch zdań, ale ze dwa zdania komentarza o tym, że taka akcja ma przecież także wykreować obraz danej wody butelkowanej jako przyjaznej naturze, ekologicznej wręcz, też warto byłoby dodać. Może to Karpiel-Bułecka - tegoroczna twarz akcji zamieszał na ulicy ekologicznej? A że Sebastian fajniejszy jest nawet od Colina to i dać się uwieść było łatwo...
      
    Wracając jednak do artykułu o niepraniu, dodatkowego dla mnie smaczku dodało, że powołano się w nim na czeskie testy konsumenckie, w tym testy kul identycznych, których używam.
    Czechom akurat łatwo przychodzi nie wierzyć w nic, (kto nie wierzy, temu znowu polecę znakomity Zrób sobie raj Mariusza Szczygła) i wiele rzeczy mają za nic (czy w jakimś innym kraju mogłaby stanąć w stolicy rzeźba sikających na kraj mężczyzn?) - tym bardziej jakieś durne kule i orzechy... Ja natomiast Czechów darzę wielkim sentymentem i lubię obserwować ich egzotykę, ale im nie wierzę...


David Černý - "Sikający" - mogą wysikać to, co im się napisze SMSem - rzeźba z okazji wejścia Czech do UE
 

     Pozostało mi więc jedynie przeprowadzić swoje autorskie i amatorskie testy konsumenckie! Oczywiście niezależne, choć moja proekologiczna orientacja nie jest dla nikogo zaskoczeniem.

 

PRÓBA NIEPRÓBA

     Krótki opis.

     Użyłam 4 bawełnianych ścierek z Ikei. Nówki sztuki. Jedną z nich przecięłam na pół, bo potrzebnych było mi 5. 
   Każdą prałam na tym samym programie, bez prania wstępnego, w 50 stopniach. Nastawiałam je około godziny po zaplamieniu. Suszyłam na słońcu, co pewnie dodatkowo pomagało w wywabianiu plam.
   Oczywiście wraz ze ścierkami prałam także domowe brudy; przy praniu w samej wodzie załapała się nawet zimowa kolekcja maskotek.
 
W testach udział wzięły następujące środki piorące:
- proszek do prania Bonux
- kule piorące Ecozone
- indyjskie orzechy
- ekologiczny detergent firmy Earth Friendly Products
- i w końcu sama woda.


 Każda ze ścierek potraktowana została przez te same plamogeneratory: 
- przeterminowany olej z pestek dyni - pyszny i mocno brudzący 
- natka pietruszki w roli plam z trawy
- koncentrat pomidorowy 
- jagody.



EFEKTY

 

     Niestety nie zdołałam ich dobrze ująć na zdjęciach, więc zdani jesteście na mój opis. Oczywiście rzetelny, wiarygodny i niezależny...
     Zacznę od zwycięzcy testów pod kątem doprania.

     Oczywiście zaskoczenia nie ma. Najlepiej doprał proszek do prania.

Olej: ślady lekko widoczne.
Natka: nie ma śladu.
Koncentrat: nie ma śladu. 
Jagody: plama widoczna - na zdjęciu w lewym górnym rogu (oraz jej odbicie w lewym dolnym).

Ze wszystkich ścierek, ta wyprana w proszku miała najjaśniejszy odcień bieli.




Na miejscu drugim zabobonne kule.

Olej: plama widoczna.
Natka: plama widoczna.
Koncentrat: nie ma śladu.
Jagody: plama widoczna na tym samym poziomie, co po proszku, ale w innym odcieniu.



Jeśli chodzi o biel, to jej odcień był ciemniejszy od proszku.


Miejsce trzecie - eko detergent o pięknym zapachu. 

Olej: plama widoczna.
Natka: plama widoczna.
Koncentrat: plama niewidoczna.
Jagody: plama widoczna.


Odcień bieli minimalnie gorszy od kul.

Plamy są bardziej widoczne niż po praniu w kulach.




W końcówce wyścigu - orzechy.

Olej: plama mocno widoczna, ale z "wypranym" środkiem plamy
Natka: plama mocno widoczna.
Koncentrat: plama niewidoczna.
Jagody: tu wielkie zdziwienie - plama doprana lepiej niż w proszku do prania!

Biel jest najbardziej szara ze wszystkich wypranych ścierek - orzechy niestety barwią jasne tkaniny.


I na końcu sama woda.

Olej: plama mocno widoczna.
Natka: plama widoczna, choć "zatuszowana" plamą po odbiciu oleju...
Koncentrat: plama minimalnie widoczna.
Jagody: plama bardzo widoczna plus drobinki po jagodach - jakby paprochy - których sama woda nie zdołała odczepić od materiału.






WNIOSKI

Wniosek uboczny: koncentrat pomidorowy okazał się słabym wyzwaniem. 

Wniosek główny: kule i orzechy osiągają w praniu lepsze wyniki niż sama woda.

Przy czym kule piorą zdecydowanie lepiej niż orzechy - być może ze względu na właściwości obijające.
Żałuję, że do testów nie wzięłam także proszku dla dzieci, bo z moich codziennych doświadczeń wysuwa się wniosek, że piorą na podobnym poziomie. W każdym razie kule są od orzechów skuteczniejsze.
Orzechy natomiast zaskakująco dobrze poradziły sobie z wypraniem plamy po jagodach. A także z poszarzeniem bieli...

A już zupełnie na koniec - z  okazji BARDZO rychłego powrotu do pracy - malutki wykresik w stylu eksperckim. Zawsze marzyłam o radarowym...  Hej tam Postępowcy - tęskniliście za mną trochę? :-)